zielonygroszek

Blog powstał z potrzeby wypowiedzenia emocji, przeżwanych w jednym z najważniejszych, a już napewno najbardziej emocjonalnym momencie w życiu kobiety - ciąży. W tym stanie natężenie uczuć i emocji jest przecież odczuwane podwójnie - przez matkę i jej dziecko. A i mężowi się trochę oberwie ;)
Opowieść ta jest o tęsknocie za macierzyństwem, nadzieją i oczekiwaniem na bieg wydarzeń.
Przy okazji przemycam informacje medyczne, popularnonaukowe czy psychologiczne rozważania, tak aby spróbować nazwać, uporządkować, a może też oswoić temat rodzicielstwa, który wywraca życie do góry nogami i sprawia, że życie nabiera nowego sensu.

Dlaczego tęczowa piosenka?

Bo pewnie nie każdy wie, a wiedzą zapewne tylko zainteresowani tematem, że tęcza w położnictwie oznacza nadzieję (ona pojawia sie na niebie po burzy). Tęczowe dzieci narodziły się po wcześniejszej stracie swojego rodzeństwa np. w wyniku poronienia. Tęczowe dziecko jest więc nieodłącznie związane ze swoim poprzednikiem, ponieważ przychodząc na świat materializuje marzenia, oczekiwania oraz miłość rodzicielską, która wcześniej okupiona była rozczarowaniem, bólem i żałobą. 

Nasze tęczowe dzieciątko rośnie w moim łonie. Przypomina o swoim braciszku lub siostrze, ktora dokladnie rok temu odeszła od nas ucząc nas pokory i jeszcze większej milosci do siebie i do świata. Odchodzac, nie zabrala jednak nadziei.

Nadzieja po długim, rocznym oczekiwaniu wykiełkowała w postaci nowego życia, które rośnie właśnie pod moim sercem.

Bo nie ważne jak uczymy się miłości, czy rodzi się ona w cierpieniu, ważne jak długo w nas zostaje i jaki wydaje plon.